• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Crist buduje okręty dla Belgów i Holendrów

erka
22 lipca 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
  • W stoczni Crist rozpoczęto oficjalne cięcie stali pod budowę jednostki o numerze C371. Ma być to pierwszy z 12 okrętów dla belgijskiej i holenderskiej marynarki wojennej.
  • W stoczni Crist rozpoczęto oficjalne cięcie stali pod budowę jednostki o numerze C371. Ma być to pierwszy z 12 okrętów dla belgijskiej i holenderskiej marynarki wojennej.
  • W stoczni Crist rozpoczęto oficjalne cięcie stali pod budowę jednostki o numerze C371. Ma być to pierwszy z 12 okrętów dla belgijskiej i holenderskiej marynarki wojennej.
  • W stoczni Crist rozpoczęto oficjalne cięcie stali pod budowę jednostki o numerze C371. Ma być to pierwszy z 12 okrętów dla belgijskiej i holenderskiej marynarki wojennej.
  • W stoczni Crist rozpoczęto oficjalne cięcie stali pod budowę jednostki o numerze C371. Ma być to pierwszy z 12 okrętów dla belgijskiej i holenderskiej marynarki wojennej.
  • W stoczni Crist rozpoczęto oficjalne cięcie stali pod budowę jednostki o numerze C371. Ma być to pierwszy z 12 okrętów dla belgijskiej i holenderskiej marynarki wojennej.
  • W stoczni Crist rozpoczęto oficjalne cięcie stali pod budowę jednostki o numerze C371. Ma być to pierwszy z 12 okrętów dla belgijskiej i holenderskiej marynarki wojennej.

W gdyńskiej stoczni Crist rozpoczęto cięcie blach na budowę jednostki o numerze C371, która jest pierwszą z serii 12 nowoczesnych okrętów dla marynarki wojennej. Stocznia Crist jest częścią programu MCMV dotyczącego wymiany belgijskiej oraz holenderskiej floty. Celem programu jest budowa specjalistycznych okrętów służących do walki z minami.



Przetarg na wykonanie okrętów wygrało francuskie przedsiębiorstwo stoczniowe Naval Group, które zdecydowało, że projekt zostanie zrealizowany w stoczni Kership, będącej częścią Piriou. Łącznie powstanie 12 statków. Stocznia Crist w latach 2016-2017 oraz 2018 wybudowała dla francuskiej stoczni Piriou dwie jednostki wyposażone oraz bloki okrętu naukowo-badawczego.

Kablowiec ze Stoczni Crist płynie do Norwegii



Pierwsze trzy statki w ramach projektu MCMV powstaną we Francji. Zadaniem gdyńskiej stoczni jest podstawowa prefabrykacja na kadłub okrętów. Chodzi o cięcie i gięcie blach, czyli pierwszy etap prac w całej budowie jednostki. Co pół roku ma powstać jeden statek. Przy kolejnych jednostkach udział stoczni ma się zwiększać i docelowo chce ona budować całe kadłuby okrętów.

Crist negocjuje i restrukturyzuje z "Tarczą 4.0"



- Obróbka stali na cały pierwszy okręt jest już potwierdzona i te prace trwają w najlepsze. Dopinamy również formalności na nasze usługi związane z drugą jednostką z tej serii. Tak przygotowana blacha trafi do francuskiej stoczni. Mówi o tym międzyrządowa umowa - Maciej Wasielewski z działu marketingu Crist SA.
erka

Miejsca

Opinie (88) 1 zablokowana

  • (6)

    Buduje okręty to brzmi dumnie . Crist już nawet kadłubów nie będzie budował tylko przygotuje blachy do budowy kadłubów a a śmietankę spije kto inny. W obecnej sytuacjI dobre i to. Polski przemysł stoczniowy nigdy nie był konkurencyjny na rynku światowym , ten przemysł był energochłonny , blachy średniej jakości przestarzałe technologie i siermiężna organizacja pracy ,wyposażenie kupowane za dewizy a sprzedawane z ruble transferowe cokolwiek znaczyła ta waluta . Dopóki to co było budowane "kupował" ZSRR dopóty stoczniowcy mieli pracę za 40 $ miesięcznie , w jaki sposób dokonywano rozliczeń wiemy .Przemysł stoczniowy zbankrutował po tym jak nie było komu kupować po realnych cenach naszych statków. Nie oszukujmy się to co robi teraz Crist czyli sprzedaje półfabrykaty do produkcji statków a w najlepszym przypadku budowa kadłubów to realnie to na co stać polski przemysł stoczniowy .Żeby była jasność pracowałem w SG od 1969 do 2002 i to co piszę widziałem na własne oczy

    • 37 6

    • Nikt nam nie wmowi, ze to nie wina Tuska. Albo Ruska. (1)

      • 1 0

      • nikt nam nie wmówi że białe jest białe...

        • 0 0

    • "Polski przemysł stoczniowy nigdy nie był konkurencyjny na rynku światowym" (3)

      Konkurencyjny był.
      Budowaliśmy nie tylko dla Rosji (głównie robił to Gdańsk, patron zobowiązywał... ;) ) ale dla wielu innych odbiorców. Dla jasności, również pracowałem (SKP) i nigdy nie pracowałem dla odbiorcy rosyjskiego.
      Powtórzę, konkurencyjni byliśmy, jednak ten potencjał został roztrwoniony i na długie lata (jeśli nie trwale) utracony. Przyczyn jest bardzo wiele, główna jest chyba taka, że to trudna i żmudna dla zarządu robota, więc się przestało opłacać. Zmieniły się czasy i otworzyły się możliwości, w której zyski można było osiągnąć w znacznie łatwiejszych działkach niż w tak trudnych, czasochłonnych i kosztownych działaniach jak wieloletnie przedsięwzięcia opracowania konstrukcji, wdrożenia i wykonania. To wymaga opanowania "business continuity" i maestrii w zarządzaniu.
      Po co?
      Skoro w deweloperce trzy, pięć razy pieniądz się obróci?
      Dla ilustracji, prezes jednego z dużych deweloperów pochodzi z branży okrętowej...

      Z kwalifikacjami a przede wszystkim, kulturą techniczną i zarządzaniem na niskim szczeblu również było kiepsko. Stocznia była dobrze wyposażona, ale większość sprzętu była zniszczona przez niewłaściwą eksploatację i brak serwisu. Główne narzędzie to przysłowiowy młot i przecinak. Często sprzęt i materiały zasilały okoliczne "byznesy". Nie byłem zatrudniony bezpośrednio w stoczni i zawsze było problemem, aby z narzędziowni dostać zdatny do czegokolwiek przyrząd. Często wyciągaliśmy z zakamarków zdezelowane (piekielnie drogie) "zabawki", w miarę możności naprawialiśmy i praca szła...
      Do dzisiaj pamiętam początkowe po wejściu do stoczni uczucie zdumienia, jak ten totalny bałagan funkcjonuje. Po kilku l;atach odkryłem tę tajemnicę, każda "mrówka" miała w tym interes, od najmniejszej "robotnicy", po tłustą "królową". Tylko szczebelków było więcej niż w mrowisku a poszczególne "byznesy" niekoniecznie były spójne z interesem stoczni...

      • 6 1

      • Ostatnie słowa doskonale podsumowują całość

        parę lat wstecz na skup złomu przyjechał samochód dostawczy wypełniony mosiężnymi śrubami, nakrętkami, podkładkami, śrubami z nierdzewnych stopów i innymi skarbami, za których równowartość można by ze 3 nowe auta kupić w salonie - ta tępa swołocz sprzedawała nowe i nie używane elementy złączne po cenie złomu na skupie....a przecież jakoś to wynosili, ktoś ich z tym wypuszczał. I tak co drugi "pracował". Gdyby to było dobrze zarządzane, kontrole na wejściu i wyjściu, zero fuch na zakładzie a zarząd miał jaja i mózgi to by nadal funkcjonowało, bo byli ludzie, którzy znali się na rzeczy, mogli przejść na specjalizację bo pewne segmenty rynku już były ze względu na cenę zdominowane przez Azjatów - w tej chwili w zasadzie wszystkie stoczniowe są przez nich zdominowane...Dla przykładu ten sam statek u nas albo w Niemczech wg planu w ofercie mieli robić przez prawie 2 lata (od A do Z) - Hyundai tą samą jednostkę zrobił w 7 msc od A do Z i 15 % taniej...

        • 8 0

      • O tym napisałem . Ja w swojej karierze w SG widziałem trzy statki dla innego niż radzieckiego armatora . Dwa z nich Amaralina i Botafogo dla Brazyli na których pracowałem( elektryk)i jeden dla dla armatora polskiego m/s Pan reszta była budowana dla Rosjan. Zakładaliśmy oprzyrządowanie Simensa za które płaciliśmy w $ a Rosjanie płacili nam w rublach transferowych. .To nie mogło tak dalej trwać i się zawaliło .Jedyne co przetrwało to remontówka bo to co pływa trzeba remontować i przygotować aby statek przedłużył sobie świadectwo klasyfikacyjne t,j prawo do pływania . GSR miało szczęście na dobrych menagerów ale pracownicy dalej zarabiają mniej niż ich koledzy w stoczniach krajów wysoko uprzemysłowionych i dlatego jesteśmy jeszcze na rynku

        • 4 1

      • stocznie była końcowym węzłem

        gdzie zbiegały się strumienie kooperacji i to dawało obraz całości. Wszystkie te strumienie cierpiały na wymienione powyżej przypadłości. Czy to zaopatrzenie w materiały, podzespoły czy finansowanie, obsługa prawna... Mieszanka była taka, że aż jest dziwne, że cokolwiek wychodziło jako produkt. Czasami całkiem nawet niezły...
        Co ludziom przeszkadzało wykonać swoją pracę?

        • 4 0

  • wykonują tylko cięcie blach

    to nie jest budowa okrętu, tylko zlecenie dla trzeciego świata na ciężkie i nisko płatne roboty,
    oto obraz nędzy gospodarczej w naszym kraju, tylko podwykonawstwo za grosze

    • 54 3

  • crist buduje? ciekawe...
    myślałem że "samozatrudnieni biznesmeni" go budują

    • 33 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Ludzie biznesu

Hanna Kąkol

Od 1999 r. dyrektor zarządzający firmy Perfect Consulting, która powstała z jej inicjatywy. Działalność Perfect Consulting obejmuje usługi doradztwa personalnego oraz szkolenia interpersonalne. Firma specjalizuje się w stosowaniu oraz wdrażaniu narzędzi wspomagających zarządzanie kapitałem ludzkim. Ukończyła Zarządzanie i Marketing na WSAiB w Gdyni. Studia podyplomowe podjęła na kierunku Zarządzanie Zasobami Ludzkimi na Uniwersytecie Gdańskim. Jest również absolwentką studiów MBA w Gdańska...

Najczęściej czytane