- 1 Unieważniono przetarg na zbożowy w Gdyni (40 opinii)
- 2 Czy jesteśmy gotowi na jawność płac? (124 opinie)
- 3 Alan Aleksandrowicz wiceprezesem Portu Gdańsk (89 opinii)
- 4 Każdy będzie na etacie? A zaczęło się od kurierów (125 opinii)
- 5 Energa z zyskiem za 2023 r. (94 opinie)
- 6 Jest umowa na czarter FSRU (20 opinii)
Musimy zrozumieć, że morze to nie frytki i żaglowce, ale biznes
Piwo na plaży, upadające stocznie i budowa Gdyni - tak przeciętnemu Polakowi kojarzy się nasze morze. Jeżeli chcemy, by politycy przestali traktować gospodarkę morską jak lokalną fanaberię, musimy zmienić wizerunek morza i nadać mu sznyt nowoczesności - pisze Kuba Łoginow.
O roli kształtowania świadomości morskiej wśród Polaków z głębi kraju napisano już wiele. Takie organizacje, jak np. Związek Miast i Gmin Morskich zrobiły bardzo dużo, by sprawami morza zainteresować również mieszkańców Warszawy, Krakowa czy Wrocławia. A jednak mimo to ogólnopolscy politycy i wpływowi dziennikarze traktują gospodarkę morską jak sprawę nieistotną w skali kraju. To lekceważące podejście ma swoje konkretne przełożenie na sytuację naszych portów oraz kondycję gospodarczą Trójmiasta. Dość wspomnieć o braku woli politycznej dla zmniejszenia stawki VAT na usługi portowe, napisania wreszcie porządnej ustawy o portach morskich czy podjęcia innych działań, o które od lat bezskutecznie zabiega morskie lobby.
Aby zrozumieć, dlaczego morze jest w Polsce lekceważone, trzeba się przyjrzeć odczuciom i skojarzeniom, które morze i wszystko, co z nim związane, wywołują u przeciętnego mieszkańca, dajmy na to, Śląska czy Małopolski. I pomińmy tu aspekt oczywisty, a więc letni wypoczynek na bałtyckiej plaży, powiązany z piciem piwa, jedzeniem smażonej ryby i zbieraniem bursztynów przez dzieci.
Więcej niż patriotyzm
Jednym z pierwszych skojarzeń związanych z morzem jest patriotyzm (a jak wiemy, dziś to słowo nie jest na topie). Każdy gdzieś podświadomie kojarzy, że Polska zawsze walczyła o dostęp do morza, wszyscy dobrze znają historię budowy Gdyni i sukcesy z tym związane. Wreszcie, z morzem powiązane są wydarzenia w Stoczni Gdańskiej, powstanie Solidarności. Bardzo wzniosłe uczucia u każdego Polaka z południa czy centrum kraju wzbudzają również piękne żaglowce - zwykle kojarzone są Dar Pomorza i Dar Młodzieży - oraz patriotyzm i twardy charakter tych, którzy na tych żaglowcach pływali i pływają.
To wszystko jest oczywiście bardzo interesujące i wzniosłe, dlatego właśnie na Pomorzu i w głębi kraju jest tak wiele organizacji, które są skupione na pielęgnowaniu i propagowaniu tych morskich tradycji. Ale paradoksalnie to wszystko powoduje jedynie zaszufladkowanie morza w świadomości "śródlądowych" Polaków jako pięknej karty historii, lecz zupełnie niezwiązanej z nowoczesnością. Mówienie o wspaniałej morskiej historii jest oczywiście potrzebne, ale nie łudźmy się, takim podejściem nie spowodujemy, że politycy w Warszawie z sentymentu dla przedwojennej Gdyni obniżą VAT na usługi portowe czy napiszą w końcu dobrą ustawę o portach. Wręcz przeciwnie.
Żaglowce i stocznie
Podobnie można powiedzieć o wychowaniu morskim młodzieży. Władze Gdyni, Gdańska i Sopotu podejmują liczne inicjatywy, mające na celu zbudowanie wśród młodych ludzi świadomości morskiej. Jest ona rozumiana w ten sposób, iż władze publiczne dofinansowują różnego rodzaju rejsy na morskich żaglowcach czy też po prostu organizują dla uczniów lekcje WF-u w postaci zajęć z windsurfingu. To wszystko piękne, ale ograniczanie pro-morskiego marketingu tylko do kultywowania wspaniałej historii budowy Gdyni oraz rozwoju żeglarstwa morskiego jedynie spycha morze do narożnika skansenu i folkloru, który jest co prawda fajnym przerywnikiem w życiu przeciętnego warszawiaka, ale w jego opinii nie warto się nim zajmować na poważnie, biznesowo.
Do tego samego prowadzi akcentowanie uwagi publicznej wyłącznie na stoczniach oraz gazoporcie. W ogólnopolskich mediach trudno jest znaleźć artykuł o problemach trójmiejskich portów, o tym, jakie szkody przynosi im (i całej gospodarce) obłożenie usług portowych zaporową stawką 22 proc. VAT (w sytuacji gdy w Niemczech jest 0 proc.), złośliwe kontrole celne i fitosanitarne oraz chaotyczna ustawa o portach. Za to każda wzmianka o stoczniach trafia na pierwsze strony gazet - oczywiście w domyśle jest "ratowanie stoczni, bo to kolebka Solidarności". Efekt jest taki, że czytelnicy z głębi kraju dochodzą do wniosku, że "gospodarka morska to tylko stocznie, a te są nieprzystającym do realiów rynkowych anachronizmem". A to przeradza się w przekonanie, że morze jest fajne, doniosłe, ale zupełnie nie nowoczesne, a na kolejne muzea przecież nie mamy pieniędzy.
Akcentujmy nowoczesność
Jasne jest, że o wiele bardziej przemawiają do wyobraźni mieszkańców Małopolski czy Warszawy zdjęcia pięknych żaglowców, wzruszające opowieści o patriotyzmie budowniczych Gdyni czy uroczyste obchodzenie rocznicy zaślubin Polski z morzem - niż nudne raporty o tym, że przeładunki kontenerów w Porcie Gdańsk wzrosły o tyle, a tyle. Ale jeżeli chcemy, by w głębi kraju gospodarka morska była traktowana poważnie, a nie tylko w kategoriach sentymentalnych, to musimy znaleźć sposób na to, by i te suche statystyki "sprzedać" w taki sposób, by mieszkańcy Krakowa czy Warszawy czytali je z zainteresowaniem.
Jak to zrobić? Chodzi o to, by uświadamiać mieszkańców śródlądzia w takich oczywistościach, jak ta, że większość towarów, którymi się na co dzień posługują, przeszła tak czy inaczej przez jakiś port morski. Te wszystkie chińskie produkty nie trafiły do hipermarketu w Kaliszu za pomocą czarodziejskiej różdżki, ale dostarczył je statek. I to, że polskie porty morskie są w słabej kondycji, pośrednio przekłada się na ceny towarów (np. ubrań) w sklepach - to między innymi dlatego za markową odzież w Polsce trzeba zapłacić 2-3 razy więcej, niż w o wiele zamożniejszej Holandii.
Jedną z takich inicjatyw, która jest związana z gospodarką morską, ale dotyczy również śródlądzia, jest projekt SoNorA (Oś Południe-Północ). Generalnie w projekcie chodzi o to, by wykreować dobrze działający korytarz transportowy, łączący porty Bałtyku i Adriatyku. Niestety, projekt SoNorA nie jest powszechnie znany i interesują się nim wyłącznie osoby z branży transportowej, a nie zwykli mieszkańcy miast leżących na szlaku korytarza Bałtyk - Adriatyk. Dziwi również pominięcie na tej trasie Krakowa, który powinien być jednym z najważniejszych punktów na tej trasie, a w projekcie SoNorA został kompletnie zignorowany - co nie sprzyja rozwojowi świadomości morskiej wśród mieszkańców Małopolski.
Jednym słowem, pora na podjęcie "marketingu morza" z prawdziwego zdarzenia. Bo to żadna filozofia zainteresować mieszkańca Krakowa czy Warszawy pięknymi żaglowcami czy wspaniałą historią budowy Gdyni. Prawdziwe osiągnięcie - to przekonanie go, że rozwój portów Gdańsk i Gdynia wpłynie bezpośrednio również na jego życie tu i teraz oraz że porty to nie jest żaden anachronizm, ani lokalny folklor, ale sprawa jak najbardziej przyszłościowa i ważna dla całego kraju.
Ruch statków w Zatoce Gdańskiej
Zobacz na bieżąco aktualizowany ruch statków na wodach Zatoki Gdańskiej. Mapa opracowana i prowadzona przez Department of Product & System Design Engineering - University of The Aegean.
Opinie (94) 8 zablokowanych
-
2010-12-14 14:48
Opinia wyróżniona
prawo plecami do morza (1)
Wystarczy porównać prawa obowiązujące użytkowników morza np. w krajach skandynawskich i w Polsce: u nas mimo częściowo zniesionej komunistycznej reglamentacji wszystkiego, co "pachniało" zagranicą i możliwością ucieczki z komunistycznego raju, nadal istnieje bardzo wiele zakazów, konieczności uzyskiwania patentów, uprawnień itd. To jest jeden z
Wystarczy porównać prawa obowiązujące użytkowników morza np. w krajach skandynawskich i w Polsce: u nas mimo częściowo zniesionej komunistycznej reglamentacji wszystkiego, co "pachniało" zagranicą i możliwością ucieczki z komunistycznego raju, nadal istnieje bardzo wiele zakazów, konieczności uzyskiwania patentów, uprawnień itd. To jest jeden z istotnych powodów niechęci np. do żeglarstwa morskiego czy żeglugi motorówkami. W Szwecji dla pływania po morzu jednostkami o wielkości np. do 10 m nie ma potrzeby posiadania żadnych uprawnień z kartą pływacką włącznie. Tak właśnie propaguje się morskość.
- 5 0
-
2010-12-14 23:41
100% racji !
Żeglarstwo wcale nie jest jakimś elitarnym cudem (zapisanie dzieciaka na optymisty to bułka z masłem a jak zaskoczy to dalej w klubie). To jest początek związania z morzem i szkoła charakteru (brzmi pretensjonalnie ale taka prawda). Wyśrubowane wymagania już na starcie odstraszają. Nie jestem zwolennikiem dziczy na morzu ale przykład Szwecji jest
Żeglarstwo wcale nie jest jakimś elitarnym cudem (zapisanie dzieciaka na optymisty to bułka z masłem a jak zaskoczy to dalej w klubie). To jest początek związania z morzem i szkoła charakteru (brzmi pretensjonalnie ale taka prawda). Wyśrubowane wymagania już na starcie odstraszają. Nie jestem zwolennikiem dziczy na morzu ale przykład Szwecji jest doskonały. Tam nie ma "piratów" bez patentów - są ludzie ,którzy potrafią żeglować dla samej radości a praktyka morska jest tym co zapewnia bezpieczeństwo. Mam patent sternika i pewnie z odrobiną uporu zrobiłbym i morsa ale wiem, że moje doświadczenie jest kiepskie m.in. z powodu ograniczeń w dostępie do pływania czyli przepisów i obudowania klubów regulaminami.
- 2 0
-
2010-12-14 15:50
Opinia wyróżniona
Jaki biznes...
Biznes - to w wydaniu panów reprezentujących skarb państwa jedynie nowe posady dla „swoich” w zarządach spółek, radach nadzorczych i nowe pomysły jak by tu wydusić coś dla siebie markując „działania restrukturyzacyjne” w podległych im podmiotach. Nie bądźmy naiwni, nikt w rządzie nie ma pomysłu na rozwój przemysłu także
Biznes - to w wydaniu panów reprezentujących skarb państwa jedynie nowe posady dla „swoich” w zarządach spółek, radach nadzorczych i nowe pomysły jak by tu wydusić coś dla siebie markując „działania restrukturyzacyjne” w podległych im podmiotach. Nie bądźmy naiwni, nikt w rządzie nie ma pomysłu na rozwój przemysłu także stoczniowego i nikt nie myśli o fachowcach związanych z morzem. Myślą o dziś nie o jutrze. Gdynia bez morskiego biznesu daleko nie ujedzie, a na pewno nie ludzie związani od lat z morzem.
- 5 0
-
2010-12-15 21:01
Opinia wyróżniona
Morze nasze morze!
Z ubolewaniem należy stwierdzić, że morze nie znajduje obecnie poważniejszego zastosowania w gospodarce narodowej. Nie jest włączone do rozwiązywania kluczowych problemów strategicznych gospodarki kraju. Byłe PRL-owskie przemysły morskie znalazły się w stanie archaicznym. Aktualnie, utrzymywanie tych przemysłów wymagałoby ogromnych nakładów i
Z ubolewaniem należy stwierdzić, że morze nie znajduje obecnie poważniejszego zastosowania w gospodarce narodowej. Nie jest włączone do rozwiązywania kluczowych problemów strategicznych gospodarki kraju. Byłe PRL-owskie przemysły morskie znalazły się w stanie archaicznym. Aktualnie, utrzymywanie tych przemysłów wymagałoby ogromnych nakładów i właściwie dla naszej, obecnej sytuacji geopolitycznej, byłoby deficytowe. Muszą być znalezione nowe dziedziny rozwojowe związane z wykorzystaniem morza, ale tu brakuje konceptu i aktywności, a nawet chęci analizowania tego problemu. Główne znaczenie morza w powiązaniu z drogami śródlądowymi to transport. Nie zdajemy sobie sprawy, że niektóre dominanty gospodarcze polskie nie mogą się rozwijać ze względu na brak elastycznego transportu terminalowego. Drugi obszar to energetyka. A więc, główne dziedziny wykorzystania morza to transport i energetyka. Czas zwrotu w tych dziedzinach na morze i wody jest bliski ale jeszcze sporo tytłania będzie w Polsce zanim to trafi do rządzących - trywialnych politykierów, zresztą, w kierowaniu rozwojem gospodarki.
Czas będzie działać na korzyść mojej opinii. Przykre, że będzie to pogarszać sytuację kraju.- 0 0
Wszystkie opinie
-
2010-12-14 11:02
wkoncu !!!!!! (1)
- 86 2
-
2010-12-15 11:42
Panie Kuba, takie wołanie na puszczy nikomu nie pomoże, tylko się Pan wkurzy, że i tak nikt nie słucha.
Masz Pan prezydenta Budynia, który będąc Wielkim Przyjacielem Płemieła, może mu coś do uszka szepnąć. Zorganizuj fachową kadrę z katedry Transportu Morskiego, Dyrekcji Portów itp, weźcie Budyń pod pachę, bo to też jego interes niby jest i jedźcie umówić się na audiencję.
Tych ćwoków z Sejmu trzeba kopnąć w pupy i dać im gotowe rozwiązanie do przyklepania, bo oni sami niczego w swoich pustakach nie stworzą.
Napiszcie sami gotowy projekt ustawy.- 1 0
-
2010-12-14 11:03
ufff a ja myslalem te budy na skwerku i helu to całe nasze morze...
- 53 2
-
2010-12-14 11:04
Pewien rudy premier zniszczył morski przemysł jedną specustawą (9)
Niestety, na odbudowanie czegokolwiek - także (a może przede wszystkim) w świadomości przeciętnego warszawiaka - jest już chyba za późno...
- 59 78
-
2010-12-14 11:33
premier zniszczyl to co zasluzeni ludzie po 89 odbudowywali.. (2)
ciezka, sumienna praca, nowymi kontraktami, nowymi zamowieniami, nowe maszyny i hale produkcyjne na stoczni powstawaly dzieki zwiazkom zawodowym, tylko jeden rudy premier zniszczyl ostoje rozkwitu polskiej galezi gospodarki, ktora to przynosila dochody panstwu nie jak KGH, czy ORLEN itd..
- 19 32
-
2010-12-14 12:38
ostoja rozkwitu polskiej gałęzi gospodarki? (1)
walnij sie w leb!!
- 5 7
-
2010-12-14 15:48
nie wiez co to sarkazm?
- 5 1
-
2010-12-14 11:44
powinno sie was mącicieli palić na stosie
już sie nie chce czytać takich bzdur
- 18 6
-
2010-12-14 13:19
stocznie padaly na pysk juz duuuzo wczesniej, on juz je dostal w takim stanie ze ciezko bylo cokolwiek z tym zrobic (1)
- 11 10
-
2010-12-14 20:26
Tak? to czemu Szczecińska stała najlepiej w Europie do póki ktoś z rządu nie położył na niej reki
- 3 1
-
2010-12-14 20:57
Czy stocznia gdyńska lub gdańska zakończyła chociaż jeden rok z zyskiem netto po 1990?
- 1 2
-
2010-12-14 23:06
(1)
Nie bardzo rozumiem. A przeciętny Warszawiak to jakaś szczególna kategoria Polaka?
- 1 1
-
2010-12-15 17:12
No tak...
Ma połowe deklarowanego majątku, ćwierć wyobraźni i dwa razy wieksze ego
- 1 0
-
2010-12-14 11:05
to nie takie głupie wcale :)
- 1 0
-
2010-12-14 11:06
Piep....e w bambus. Jaki markieting ? Czy starożytni Grecy i Rzymianie stsowali jakis marketing by zrozumiano znaczenie szlaków (1)
morskich dla rozwoju cywilizacji? Poprostu jest szansa na robienie pieniędzy na morzu i albo się je robi, albo jest się cieciem i pije piwo w bramie.
- 79 7
-
2010-12-14 14:10
Tu się zgadzam. Jak kogoś zapytasz to wielki z niego patriota.
Ja też jestem patriotą tylko robić mi się nie chce. Wycieranie sobie gęby i nic więcej.
- 6 0
-
2010-12-14 11:06
(4)
My to rozumiemy, ale czy Włodarze to rozumieją?
- 47 2
-
2010-12-14 13:03
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Wybraliśmy bezmózgich Włodzarzy. (2)
My to rozumiemy, ale czy Włodzarze...my specjaliści zza monitora to rozumiemy.
Pozdrawiam. W przyszłych wyborach masz mój głos.- 4 0
-
2010-12-14 13:30
O to chodzi, że partia na którą głosuję od lat nie dostała się do parlamentu. A jeżeli mam Twój głos i wezmę udział w wyborach, to już coś.
- 2 0
-
2010-12-14 19:40
Inaczej by wyglądała nasza rzeczywistośc, gdyby ludzie nie wybierali radnych w ten sposob co kolega wyżej ;)
- 1 0
-
2010-12-14 21:47
Nie sądzę
Skoro nad morzem buduje się truciciela - fabrykę celulozy...
- 0 0
-
2010-12-14 11:06
porty w słąbej kondycji !!!
- 5 7
-
2010-12-14 11:06
w końcu ktoś złapał o co tu chodzi
- 36 1
-
2010-12-14 11:07
I tak zawsze będzie,bo zdecydowana większość ludzi u koryta dba tylko o własny portfel i własną pupę
- 51 0
-
2010-12-14 11:09
PO czas się obudzić !!!!!!!!!!!!!! (1)
tak to prawda porty w słabej kondycji, pracy coraz więcej a zarobki stoją w miejscu już od lat, podwyższa sie stawki armatorom, a pensje takie same od lat, a w niektórych przypadkach nawet obnizane !!!!!!!!!!!!!
- 35 7
-
2010-12-14 13:17
Jak patrzę na pracowników "państwówek" to mnie ch** strzela - kasy mają więcej niż ja i jeszcze się obijają cały dzień
- 4 2
-
2010-12-14 11:15
na mysliciela mi nie wygladasz.
zasyp to se pokuj na chacie.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.